A żeby Was Ola i Otto!

Opublikowano: 2012-05-09
Recenzja książki Wybór
Już kilka razy przekonałam się, że wydawnictwo Fabryka Słów potrafi skutecznie zachęcić do czytania dzięki notkom drukowanym na ostatnich stronach okładek.

Wystarczyły zaledwie dwa słowa-klucze: studentka i czekolada, abym z uśmiechem zabrała się do czytania „Wyboru”.

„Wybór” to druga część przygód przyjaźniących się młodych magów. Przy czym główna bohaterka, Olgierda Lacha, prócz tego, że nosi nieco „niemagiczne” nazwisko, również charakterem nie pasuje mi do potężnego maga, jakim chciałaby zostać po skończeniu studiów. Już sama nazwa kierunku, który studiuje (magia teoretyczna) wzbudza respekt. Mimo to Olgierda (dla przyjaciół zwyczajnie Ola) jest bardzo typową studentką. Wiecznie głodna, często skacowana (studenci, bez obrazy proszę! – eh, te stereotypy..:), nieznośna i uparta, lekko irytująca ale i zabawna. Posiada zdolność do pakowania się w tarapaty, i nawet czarna magia nie jest w stanie nic z tym zrobić…

Olgierda i jej przyjaciel, półkrasnolud Otto, tworzą duet bardzo zgrany. Kiedy Ola płacze nad brakiem ciepłej wody, tabliczki czekolady czy martwi się kłótnią z narzeczonym Irgą, Otto pociesza ją, niwelując histeryczne wybuchy dziewczyny. Ale jak to facet, czasem nie wytrzymuje, a wtedy Ola i Otto tarzają się po podłodze w zajadłej bójce. Oboje są najlepszymi studentami na roku, i nawet ich naganne zachowanie uchodzi na sucho przed dziekanem. Przecież swoimi magicznymi zdolnościami, posiadając tytuł Mistrzów Artefaktów, muszą reprezentować Uniwersytet w Czystiakowie.

Okazji do reprezentowania uczelni mają aż nadto, co wykorzystują, zyskując sobie respekt u młodszych studentów (są już na 5 roku!), oraz zdobywając niemałą popularność. Wszystko oczywiście dzięki wybrykom Oli, która obok walk z zombiakami i tworzenia artefaktów, przez własną głupotę jest na językach wszystkich. Z czasem nawet wśród miejscowej ludności zaczyna krążyć dość obraźliwe powiedzenie „A żeby was Ola i Otto!”. Co na to Ola i Otto? Idą do baru, aby wrócić do akademika chwiejnym krokiem, co przysporzy kolejnych niespodziewanych sytuacji i plotek. W końcu, jak twierdzi Otto, „nic lepiej nie poprawia humoru jak dobre wino”. Parafrazując tę wypowiedź, uważam, że nic lepiej nie poprawia humoru, jak przygody tych dwóch magów. Bo życie studenta magii to nie tylko zabawa, ale przede wszystkim ciężka praca i ratowanie świata od ataków zombie. Powaga i niebezpieczeństwo miesza się tu z humorem, a sympatia do bohaterów jest tak wielka, że nie sposób im nie kibicować.

W książce dość ważny jest też wątek miłosny. Irga jest nekromantą, całe dnie pracuje na cmentarzach, dlatego rzadko widuje się z narzeczoną. Ale kiedy się już spotkają, ich wymiany zdań rozśmieszają do łez, wzruszają. Irga to ideał mężczyzny, ciekawe tylko, czy Olgierda jest w stanie to docenić. Mam wrażenie, że do ich związku odnosi się także tytuł książki, ale to już kwestia własnej interpretacji.

Szczerze przyznam, że nie czytałam pierwszej części perypetii magów. Mimo to bardzo szybko wsiąkłam w klimat Uniwersytetu w Czystiakowie, przyglądałam się przyjaźni Oli i Otta z podziwem, związkowi Oli i Irgi z uśmiechem na twarzy, a magicznym poczynaniom z rosnącym zainteresowaniem. Nawet ostre przeziębienie i piekące oczy nie odwiodły mnie od czytania. Jestem pewna, że sięgnę po poprzednią część, gdy tylko nadarzy się okazja, żeby skompletować wiedzę o Mistrzach Artefaktów, a potem pozostanie mi już tylko czekać na kolejną część. Oby nie za długo!

Wybór, Aleksandra Ruda, Fabryka Słów, 2012.

Hanna Kwaśna
(hanna.kwasna@kobieta20.pl)



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat