Zarówno mieszkanie w akademiku, jak i na stancji niesie ze sobą plusy i minusy. Często, wybierając pierwsze mieszkanie w ferworze studenckiego przypływu adrenaliny, nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Stancja dla grzecznych i ułożonych z prowincji
Mieszkanie na stancji powinno idealnie odpowiadać tym, którzy mają zamiar poza „studiowaniem” jeszcze się uczyć. Goniące terminy oddawania prac, kolokwia, a pod koniec semestru wielki stresujący potwór zwany sesją kładący się cieniem na naszej karierze naukowej. Pokoik wynajęty kątem w domu czy mieszkaniu miłej starszej pani wydaje się być idealny do nauki. Cisza, spokój, możliwość wykupienia ciepłego domowego obiadu, a w razie czego wypad ze znajomymi na miasto – oczywiście z powrotem w rozsądnych godzinach! Stancję można wynająć też u zakonnic. Brzmi nudno? Po pierwszym szale studenckiego życia kończącym się na ogół wraz z pierwszą sesją, zaczyna brzmieć jak raj. Jednak wszystko zależy od gospodarzy.
Cisza, spokój i wścibska pani domu
Na początku ustalacie reguły. Dla niektórych nie jest problemem, że od czasu do czasu wrócisz nad ranem, inni wprowadzają godzinę policyjną. Miło wyglądający pan z wąsem przypominający wujka ze wsi, może przy dłuższym mieszkaniu okazać się bardzo problematyczny. Przykład? Sytuacja mojej przyjaciółki. Wynajęła z koleżankami dwa pokoje w domu. Gospodyni mieszkała na dole, one na górze. Rozsądna cena. Spokojnie i miło. Bez problemów z nocnym wracaniem. Chciała się uczyć miała do tego możliwości, chciała poimprezować- wychodziła na miasto. Aż przyszła zima... Ogrzewanie wyglądało koszmarnie. Dziewczyny spały w czapkach i kurtkach bo było tak zimno. W dodatku gospodyni nie pozwoliła im włączać dodatkowego piecyka. Wkrótce okazało się, że to nie koniec niespodzianek. Podczas jednego weekendu kiedy jeden pokój opróżnił się by dożywić się w domu mamusi, a drugi został okazało się, że gospodarz (niewiedzący o obecności dziewczyn w drugim pokoju) buszował pod nieobecność lokatorek po ich szafkach. Na całe szczęście umowę podpisały tylko na jeden semestr. Pozostało spakować walizki i uciekać do akademika, a tam...
Akademik - koszmar studenta?
Siedzi pani od kluczy i przypisuje do odpowiedniego piętra. Akademiki bywają różne. Są bardziej ekskluzywne, w których można liczyć na spokój i takie, w których nie można liczyć na nic. Pokoje 1-2-3 osobowe. W zależności od akademika na łazienkę i ubikację może przypadać kilka pokoi. Im mniejsza liczba pokoi przypadająca na węzeł sanitarny i „aneks kuchenny”, tym wyższe ceny. Koszty są niższe niż mieszkanie na stancji – problemy? Dobór charakterów w pokoju. Jeżeli nie masz osób, z którymi będziesz mieszkać, pojawia się problem przypisania do pokoju. Możesz trafić do kogoś, kto robi straszliwy bałagan, a w kubkach po herbacie eksperymentalnie hoduje pleśń, albo w drugą stronę do osoby przesadnie pedantycznej, której zostawiona przez ciebie na stoliku kartka będzie psuła estetykę obrazu. Najlepiej więc wcześniej dobrać się z kimś znajomym i iść razem. W akademiku najlepiej odczuwa się studenckie życie.
Imprezowe akademiki!
Imprezy, różnego rodzaju eventy... Wszystko oczywiście fajne do czasu. Kiedy chcesz się uczyć, a za ścianą jest wielka balanga do białego rana, albo trwa ostry i głośny seks- trudno się skupić. Oczywiście, można wezwać panią czy pana, który uciszy głośnych sąsiadów, ale nie licz na łaskę, jeśli będziesz urządzać urodziny. Wszystko zależy od sąsiadów, a czasami piętra, na którym mieszkasz. Niektórzy preferują wyjścia na imprezy do studenckich klubów umieszczonych zaraz w pobliżu budynków akademika. Inni wolą prywatki. A propos prywatności: też bywa z nią różnie. Wszystko zależy od twojej tolerancji, towarzyskości i charakteru. To ty możesz żerować na kawie i poczęstunkach od innych lub możesz być wyjadany przez kolegów i koleżanki, którzy wpadli akurat w porze twojego gotowania. Głodni studenci bywają bardzo przekonujący, nikt też nie chce wyjść na skąpca, który nie poczęstuje nawet zupą pomidorową czy kubkiem herbaty. Osoby towarzyskie odnajdą się w akademiku idealnie! Nowe znajomości, możliwość imprezowania, małych kameralnych spotkań, wypadów na miasto, pogaduszek do białego rana. Bywają osoby kochające akademiki! Nawet kiedy muszą się uczyć na egzamin, a koleżanka z pokoju obok ćwiczy występ na wiolonczeli.
Inna opcja
Nie odpowiada ci spokój stancji, ani żywiołowość akademika? Jest jeszcze coś. Oczywiście, koszty są dużo wyższe, a rachunkami będziesz się zajmować ze współlokatorami- ale jesteś (prawie) na swoim. Studenckie mieszkanie. Bardzo często przed wprowadzeniem się do mieszkania wpłacasz kaucję, która zostaje zwrócona podczas wyprowadzki (no chyba, że poważnie coś uszkodzisz wtedy zostaje to odliczone z wpłaconych pieniędzy). W dużych miastach często z radością wynajmuje się całe mieszkania studentom. Jeżeli masz zgraną ekipę, to jest to idealna opcja dla ciebie. W zależności od mieszkania i możliwości finansowych możesz mieszkać w pokoju jedno- lub dwuosobowym. Nie ma problemu z tym, żeby zaprosić kogoś do siebie na weekend. Do twojej dyspozycji jest kuchnia i łazienka, czasami salon, ogródek i balkon. Ważna jest lokalizacja mieszkania. Im bliżej centrum, tym na ogół wyższe ceny. Umowę najlepiej, żeby podpisali wszyscy, a nie jeden współlokator. Zawsze macie możliwość rozwiązania jej pojedynczo i pewność, że wkurzony kolega, który złożył swój podpis nie wyrzuci was pod most. Do sprawdzenia są opłaty za wywóz śmieci, internet i ogrzewanie. Jakość takiego mieszkania jest o niebo lepsza niż w akademiku czy na stancji. Jednak i tutaj trzeba uważać na sąsiadów oraz dobieranie współlokatorów.
Pierwszy października zbliża się dużymi krokami, dlatego najlepiej już w tej chwili szukać dla siebie odpowiedniego miejsca do mieszkania. Wszystko zależy od twojego charakteru i zasobności portfela. Nim podpiszesz jakąkolwiek umowę, sprawdź ją trzy razy. Jeżeli gdzieś ci się nie spodoba, nie przejmuj się! Niektórzy w ciągu swojego studiowania, przeprowadzają się kilkakrotnie... Każdy w końcu trafi na idealny dla siebie studencki azyl.
Joanna Małysiak
(joanna.malysiak@dlalejdis.pl)