Emocjonalna podróż po krainie absurdów

Opublikowano: 2011-10-18
Recenzja książki Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie
Wbrew pozorom „Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie” to nie futurologiczny poradnik dla amatorów odważnych wizji przyszłości.

To niezwykła powieść, której lektura będzie dla nas samych swoistą próbą przetrwania.
Główny bohater książki jest równocześnie jej autorem. Charles Yu to konserwator wehikułów czasu. Zajmuje się również łataniem wyrw w czasoprzestrzeni stworzonych przez nieuważnych jej użytkowników. Przez zamiłowanie do trybu przeszłego i samotności, zamieszkał on w jednym z wehikułów za kompana mając Sztuczną Inteligencję oraz wirtualnego psa. Myślicie, że ktoś taki ma szanse na pozostanie normalnym?


Żyjąc w trybie teraźniejszym, Yu cofa się do trybu przeszłego, obserwując swoje dziesięcioletnie „ja” i wspominając dzieciństwo. Jego przyszła wersja wplątuje go w paradoks, a w trybie przypuszczającym poznaje idealną wersję swojej matki. Wszystko to w celu odnalezienia ojca, którego fantastycznonaukowe wizje doprowadziły do zguby. Mamy tu do czynienia z historią o życiu, niewykorzystanych okazjach, nieprzejednanym żalu i chęci zmiany przeszłości. Do tego tak naprawdę powinny służyć wehikuły czasu, lecz autor serwuje nam inną ich wersję. „Za każdym razem, kiedy użytkownik przywołuje wspomnienie, nie tylko je odświeża, ale również z elektrochemicznego punktu widzenia faktycznie na nowo odtwarza dawne wrażenia.”


Wbrew pozorom, książka ta nie jest poradnikiem do przeżycia w fantastycznonaukowym wszechświecie. Jej oryginalny tytuł zawiera adnotację „powieść”, czego zabrakło w polskim przekładzie. Głównym wątkiem fabularnym jest poszukiwanie ojca przez syna, powrót do minionych wydarzeń i zobaczenie ich w nowym świetle, już jako dorosły, w pełni rozumny człowiek. Podróżowanie w czasie jest tutaj tylko metaforą, by dogłębnie przedstawić prawdy o życiu i o nas samych.


Przyznam, że spodziewałam się typowej powieści science-fiction, i pod tym względem zupełnie się zawiodłam. Choć autor używa naprawdę wielkiej ilości naukowych terminów, wydaje się, że robi to tylko, by zdezorientować czytelnika. Mamy do czynienia z pełną emocji historią, natomiast sam świat dokoła został potraktowany po macoszemu. Przez większą część lektury czytelnik czuje się, jakby przebywał w abstrakcyjnym, nieco absurdalnym świecie, gdyż autor nie zadał sobie trudu, by w pełni wyjaśnić jego działanie. Choć stylowi pisania nie można nic zarzucić, cała powieść wydaje się być nazbyt skomplikowana i nakierowana na niewłaściwych czytelników.
„Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie” to książka niewątpliwie trudna, ciężka i z pewnością nie dla każdego. Poleciłabym ją osobom, które nie boją się otrzymania emocjonalnego kopa, oprawionego porządną dawką absurdu. W porównaniu do innych książek z serii wydawnictwa Prószyński i S-ka „(Prawdopodobnie) najlepsze książki na świecie” ta wypada najsłabiej i nie jest godna powyższego miana.


Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie, Charles Yu, Prószyński i S-ka, 2011


Katarzyna Pietraszko
(redakcja@kobieta20.pl)



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat