„Gimnastyka umysłu” – recenzja

Opublikowano: 2015-04-27
Recenzja książki „Gimnastyka umysłu”.
Zbiór ćwiczeń i łamigłówek, które mają poprawić kondycję naszego mózgu. Rozwinięcie intelektu w cztery tygodnie? Czas start!

Nie wiedzieć czemu, tytuł absolutnie nie dał mi do myślenia. Do samego końca wyczekiwałam książki z prostą, jasną treścią na temat plastyki naszego mózgu. Ile dzięki naszemu umysłowi możemy osiągnąć, jak go rozwijać i dlaczego warto to robić. Spodziewałam się nawet przypisów naukowych! Moje oczekiwania nie są dobrym kryterium, dlatego podjęłam wyzwanie w przyspieszonym tempie. Ja i mój umysł mamy się dobrze.

Na wstępie tej „ćwiczeniówki” (jak kolokwialnie będę to nazywać) czekało na mnie krótkie streszczenie tego, po co i dlaczego mam wykonywać zadania. Autor nie obiecuje mi, że wszystko zmieni się na lepsze. Podkreśla, że to tylko wstęp do pracy nad sobą. Dedykuje książkę wszystkim, którzy pragną poprawić pamięć, logikę i koncentrację. Uważam, że grupa docelowa powinna być nieco węższa. Zmniejszyłabym grono do uczniów szkoły podstawowej, a także emerytów. Dlaczego? Mózgi osób aktywnych, czytających i pracujących są bardzo często na dużych obrotach. Na co dzień stykamy się z wieloma problemami natury logistycznej. Udaje nam się rozwiązywać dużo cięższe zagadki, niż te przedstawione w „ćwiczeniówce”. Nie neguje książki za to, że za mało od nas wymaga. Jest ona idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy rzadko używają tego cudownego narzędzia – mózgu.

Musiałam nagiąć ramy czasowe i przyspieszyłam swój gimnastyczny kurs. Nic odkrywczego się nie zdarzyło. Kilka zadań wymagało ode mnie pełnego skupienia, co świetnie wpływa na koncentracje. Nie raz uśmiechałam się do siebie i odnosiłam swoje małe zwycięstwo. Pod nosem zdarzało mi się szeptać „aaa no tak!”, co było dla mnie dobrą rozrywką. W tak zabieganym świecie niewiele osób znajdzie czas na takie ćwiczenia. Stąd naprawdę dobrym rozwiązaniem byłoby podsunięcie ćwiczeń naszemu dziecku, bądź babci. Zakurzone umysły na pewno by na tym skorzystały.

Na końcowych stronach mamy odpowiedzi, z którymi warto się zapoznać. Autor przekonuje mnie również słowami o technizacji życia. Komputery, tablety, telefony i wiele innych. Młode pokolenie nie dodaje już w pamięci – robi to na kalkulatorze. Kiedy nie zna hasła w krzyżówce – szuka go w Internecie. Za największą rozrywkę uważa obejrzenie serialu, bądź zagranie w grę komputerową. To jest wielka przesłanka, która prosi o sięgnięcie po te ćwiczenia. Rozbudzenie uśpionych umysłów i rozruszanie ich. Uważam, że substytutem takiej książki może być wiele różnych rzeczy (sam autor o tym wspomina). Gra na pianinie, nauka tańca, śpiewu czy języków obcych.

Chętnie uścisnęłabym autorowi dłoń za chęć zmian, o których mówi ta książka. Zapominamy o tym, że umysł jest jak mięsień, który niećwiczony – wiotczeje. Coraz częściej dbamy o siebie pod względem fizycznym, ale wiedzmy, że to nie wszystko. Ci, którzy są na etapie zaawansowanej nauki czy pracy – ćwiczą na co dzień. Chętnie pokazałabym książkę moim dziadkom, a także młodszemu rodzeństwu. Dla tych skrajnych grup wiekowych byłaby to doskonała rozrywka. Nic odkrywczego, nic wzniosłego. W dwóch słowach – zapomniana prostota.

Paula Purgał
(paula.purgal@dlalejdis.pl)

Aleksander Dydel, Gimnastyka umysłu, Helion, Gliwice 2015



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat