Moda na „zostańmy przyjaciółmi” trwa i coraz bardziej powszechnieje. Czym jest friend-zone i jak tam nie trafić?
Liczę, że nigdy dotąd nie usłyszałaś od obiektu swoich westchnień „bądźmy przyjaciółmi”. Zwłaszcza, jeśli w głowie miałaś już obmyślone przyszłe wakacje, kółeczko na serdecznym palcu i imiona dla dzieci. Jeśli jednak ci się zdarzyło, dowiesz się jak następnym razem uniknąć katastrofy wylądowania w strefie zwanej friend-zone. A szczęściary, które do tej pory tam się nie znalazły nie będą już miały okazji.
Z „friend-zone” mamy do czynienia, kiedy pomiędzy kobietą a mężczyzną występuje swojego rodzaju niedopasowanie. Dla przykładu, my pragniemy gorącego romansu, podczas gdy on wymawia to bolesne zdanie: „zostańmy przyjaciółmi” i jedyne czego pragnie to czasem wyjść na kumpelskie piwo. Z drugiej strony możemy być w takiej samej relacji jak bohaterowie „Friends with benefits”, czyli innymi słowy „bez zobowiązań”, ale jednocześnie oczekiwać poważniejszych deklaracji. Tak czy inaczej, friend-zone sprawia, że jedna ze stron jest nieusatysfakcjonowana i nie czuje się dobrze w danej relacji. Dajemy z siebie dużo więcej, niż dostajemy w zamian.
Jedną z przyczyn, dla której ludzie chcą „zostać przyjaciółmi” jest fakt, że druga osoba nie jest dla nich wystarczająca atrakcyjna. Owszem, czują się z nią komfortowo i są do niej przywiązani, ale brakuje im chemii, żądzy uwodzenia. Dlatego nie odwzajemniają uczucia. Często ta nieatrakcyjność wynika ze zwykłej nieśmiałości podczas flirtu. Na szczęście, istnieją poradniki, z których możemy dowiedzieć się jak stać się bardziej bojaźliwe, nieuchwytne, a tym samym uwodzicielskie i bardziej atrakcyjne dla naszych męskich „przyjaciół”.
Żeby nie wylądować w wiadomej strefie należy znaleźć kogoś dopasowanego! Podobieństwa się przyciągają. Ludzie zawsze będą czuli pociąg do osób równie atrakcyjnych, równie wykształconych, itp. Nie chodzi tu jednak o to, że nie jesteś dla swojego wybranka wystarczająco dobra. We friend-zone można czasami znaleźć się przez zwyczajnego pecha - wybrałaś złą osobę. Wysyłaj proste sygnały, naucz się języka ciała, a wszystkie twoje randki będą udane i potoczą się po twojej myśli.
Innym powodem utknięcia we friend-zone może być strach przed emocjonalnym zaangażowaniem, czy niepewność. Pozostanie na tym etapie jest bezpieczne, nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji - to po prostu pójście na łatwiznę. Oczywiście możemy liczyć, że nadejdzie magiczny dzień, kiedy ta niepewność uleci w powietrze i ostatecznie nasz związek zostanie oficjalnie ogłoszony... Czasami wymaga to jednak tylko postawienia odpowiedniego ultimatum. Może być tak, że relacja jest dla naszego cwanego „partnera” na tyle wygodna, że w jego oczach jesteśmy wyłącznie dobrym materiałem do łóżka.
Czasem stajemy się friend-zoned przez to, że jesteśmy za miłe. Za bardzo się staramy, robimy wszystko za drugą osobę i to sprawia, że stajemy się zwyczajnie nudne. Ustępując ze wszystkim i poświęcając się całe dla tej relacji powodujemy, że nie jesteśmy dla niego wyzwaniem. Pozostaje wówczas tylko przyjaźń.
We friend-zone można utknąć z wielu powodów. Czasem jest to po prostu nasz zły wybór, czasem trafiamy na osobę, która do nas nie pasuje albo boi się deklaracji. Czasem możemy być winne - angażując się za bardzo ignorujemy swoje potrzeby. Ostatecznie niczego nie dostajemy od drugiej osoby przez co jesteśmy nieusatysfakcjonowane. Musimy starać się uniknąć friend-zone i pamiętać, że wylądowanie tam nie jest naszą winą, a my same zasługujemy na wszystko, co najlepsze i jeżeli ktoś nam tego nie daje, czas coś zmienić. Znajdź kogoś, kto da ci wszystko, czego potrzebujesz.
Natalia Wesoła
(natalia.wesola@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com