Mali ludzie, wielkie czyny

Opublikowano: 2011-02-17
recenzja książki Wolni ciut ludzie
„Obok stały „Choroby owiec”, [...]. Babcia Obolała była ekspertem od owiec, choć uważała je za „worki kości, oczu i zębów, które tylko szukają nowych sposobów żeby zdechnąć”

Z twórczością Terry’ego Pratchetta zetknęłam się po raz trzeci. Miałam przyjemność przeczytać wcześniej „Kolor magii” i „Równoumagicznienie”. Choć jego książki nie należą do typowej fantastyki, są jedyne w swoim rodzaju. Nie zrozumie tego ten, kto jeszcze nie sięgnął po żadną z książek Terry’ego Pratchetta.
„Każda kraina potrzebuje swojej własnej czarownicy” i chociaż prawdziwe czarownice mogą powstać tylko na bardzo twardej skale, kreda też czasem może sprawić niespodziankę.


Główną bohaterką książki Terry’ego Pratchetta jest Tiffany Obolała, jedna z siedmiorga dzieci rodziny Obolałych. Na pozór zwyczajna dziewczynka, zajmująca się wyrobem mleka i serów oraz pilnowaniem wiecznie klejącego się brata Wentwortha, ma w sobie coś wyjątkowego. Mała Tiffany jest dzieckiem bardzo ciekawym świata. Gdy tylko może, dokształca się u przejezdnych nauczycieli wypytując ich o każdy nurtujący drobiazg. Dzięki swojej inteligencji, sprytowi i dobrej znajomości baśni dla dzieci, Tiffany udaje się unieszkodliwić potwora, który pewnego słonecznego dnia nawiedza krainę dziewczynki. Poczynania dziecka śledzą Nac Mac Feegle’gowie i Panna Tyk, która postanawia uzmysłowić Tiffany jej wielki dar i nauczyć ją bycia czarownicą.
Jakiś czas po potyczce z rzecznym stworem zostaje uprowadzony mały Wentworth, a Tiffany opuszcza rodzinny dom, by z pomocą małych, lecz dzielnych stworzeń, uwolnić brata z rąk złej Królowej, która porwała chłopca do swojego świata.


Wolni Ciut ludzie” to kolejna książka Terry’ego Pratchetta z serii „Świat dysku”, pierwsza z podserii z Tyffany Obolałą, w tłumaczeniu Piotra Cholewy. Dzięki pochodzeniu tłumacza Ciut ludzie nabyli śląskiego akcentu, dzięki czemu ich dialogi są śmieszne i niespotykane w tego typu pozycjach. Książka wiele zawdzięcza dobremu panu Cholewie, który chyba wziął sobie do serca powiedzenie o tłumaczeniach i kobietach.


Chociaż akcja książki jest umiejscowiona w Świecie Dysku, czytelnik nie odczuwa tego tak, jak w innych powieściach Pratchetta, gdzie było to wyraźnie zaznaczane. „Wolni Ciut ludzie” wciągają czytelnika i nie pozwalają mu się nudzić nawet przez chwilę. Fantastyka Terry’ego Pratchetta to mieszanka baśni braci Grimm, Alicji z krainy czarów, Czarnoksiężnika z krainy Oz i ludowych opowieści. Dzięki połączeniu różnych światów, książka Pratchetta jest wyjątkowa.


Przygoda Tiffany wciąga bardziej niż większość bajek i baśni razem wziętych. Być może dlatego, że na każdym kroku młodej czarownicy towarzyszą sześciocalowi wojownicy znani przede wszystkim z „kradzenia, pijatyk i bijatyk”. Dzięki umiejętnościom odziedziczonym po Babci Obolałej, dodatkowym myślom i wejrzeniom oraz patelni, sznurkowi i książce „Choroby owiec” Tiffany może pokonać każdego, nawet najgroźniejszego potwora, który zagraża życiu braciszka i ukochanej krainie.
A terozki nie zastanawiajcie się długo i sięgnijcie po egzemplarz „Wolnych ciut ludzi”. Bydzie piknie.

Katarzyna Bereza

(katarzyna.bereza@kobieta20.pl)

Pratchett Terry, Wolni Ciut Ludzie Przekład: Piotr W. Cholewa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2010



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat