Przesłuchania prowadzone przez Jacka Mejera również zaczęły się dość nietypowo. Mezo zjawił się o 7.30 u jednej z uczestniczek w sypialni wraz ze śniadaniem i obudził ją rymując fragment swojej piosenki: „Wstawaj, to twoja kawa”. Następnie, już na Stadionie, w szatni Lecha Poznań, zaczęły się finałowe przesłuchania. Na każdego członka drużyny czekało miejsce, numerek, koszulka i selekcjoner Mezo, przygotowany do rozegrania finałowego meczu.
Kapitan Mezo rozpoczął przesłuchania. Jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na castingu, był nie kto inny jak Piotr Rejs. „Nie wierzę. W szatni Lecha Poznań spotykam legendę polskiej piłki, trzeciego poznańskiego koziołka. Dzisiaj nie wychodzimy na murawę, tylko na scenę. Kiedyś razem tu graliśmy. Jesteśmy też w jednej drużynie – drużynie szpiku, którą każdy z nas wspiera” – opowiadał przed kamerami artysta. Podczas spotkania pełnego wspomnień, Mezo poprosił go o wsparcie: „Mam zmysł przewodnika, mentora. Potrzebuję osoby, która mi ogarnie strategię. Mobilizujmy cały Poznań. I żebyśmy spełniali marzenia osób, które przychodzą na casting tak jak Ty spełniłeś moje. Jako mały biegałem tu z torbą piłkarską i obserwowałem Cię. Zaraz się popłaczę…” -wzruszał się artysta. Jednak to wsparcie czysto przyjacielskie, nie wokalne. Kto więc głosowo chciał reprezentować ekipę Meza w „Bitwie na głosy”?
Na casting przybył poznański góral – Szczepan Rączkowski. „Masz góralskie zacięcie, ale zdajesz sobie sprawę, że jesteś w Poznaniu?” - żartował Mezo. „Czytam, że jesteś skromny, a Ty wjechałeś tu na pełnym showmaństwie. Zaraziłbyś 200 milionów osób góralskim śpiewem? Zaraz przetestujemy twoją wersję „Ważne” – zachęcał do występu Mezo. Inny uczestnik, Rafał Sekulak, tak zainteresował rapera, że ten po jego występie zapytał: „Jak to się stało, że nasze drogi się jeszcze nie zeszły?”. Co usłyszał w odpowiedzi poruszony artysta? „Właśnie po to tu przyjechałem, żeby się zeszły. Miejsce nastraja, żeby wygrać” – podsumował Rafał.
Mezo bardzo przejmował się rolą selekcjonera. Starał się by wszyscy dobrze się czuli i mieli szansę pokazać swoje możliwości. A co najlepiej relaksuje? Dobrze zrobiony masaż. Artysta zaprosił Monikę Palmowską na krótki seans do miejsca, w którym po treningach piłkarze Lecha Poznań są masowani. Niektórzy z uczestników wybierali piosenki z jasnym przekazem. Agata Śliwińska z tekstem „weź mnie” na ustach wkroczyła na casting. „Wejście miałaś piorunujące. Myślałem, że Ty będziesz zestresowana, a to ja się zestresowałem” - śmiał się Mezo.
W ekipie poznańskiego rapera nie mogło zabraknąć przedstawicieli rapu i beatboxu. Na przesłuchaniach pojawił się Witold Ostyniewicz, Vito WS, i zarapował razem z Mezo: „Następuje nowa teza, Vito WS dołączył do drużyny Meza”. Niespodziankę sprawił też artyście inny rapujący uczestnik, który na przesłuchanie wszedł z akordeonem. „Stary ja bym cię przepuścił za sam outfit. To co tworzysz to psychorap. Jak pierwsza płyta Kalibra 44” – ekscytował się Mezo. Nietypowym raperem okazał się także Dawid Marciniak. Z wyglądu przypominał raczej fana rocka niż hip-hopu. Uczestnik już wcześniej dał się poznać szerszej publiczności, śpiewając w programie karaoke – „Shibuya”, emitowanym w młodzieżowej telewizji VIVA, gdzie w jury zasiadał Doniu, kolega Meza.
W drużynie ważne jest zaufanie. Współpraca w zespole zależy od każdego jego członka. Mezo na przesłuchaniach poruszył więc tę kwestię: „Ufasz mi? Musisz ufać. Jestem kapitanem tej drużyny” – testował artysta Dominikę Lembicz. Dla każdego przybyłego kandydata muzyczny selekcjoner miał przygotowany inny egzamin. Wielu chłopakom zrobił sportowy test. Jednak drybling i sztuczki z piłką przypadły też żeńskiej części przesłuchiwanych. Odważna Agata Solarska szybko zripostowała Meza: „Ty mnie piłką, ja Cię tańcem” i podczas wykonywania piosenki „Ważne” zatańczyła gorącą salsę. Ten wspomniany utwór, wymiennie z innym hitem rapera „Sacrum”, był dodatkowym testem. Przy asyście dj –a uczestnicy musieli wykonać własną interpretację przebojów artysty. „Wiesz co się dzieje w futbolu, jak nie ma rozstrzygnięcia? Dogrywka Sacrum!” - śmiał się Mezo.
Po wybraniu wszystkich członków swojego zespołu, gotowego do walki w programie, artysta tak podsumował casting w swoim mieście: „Nasz pojazd jedzie na szesnastu kołach. Każde koło musi iść w dobrym kierunku”.