Na rany Chrystusa i inne herezje

Opublikowano: 2011-04-02
recenzja książki Młot na czarownice
W alternatywnym średniowieczu, w świecie, gdzie Jezus nie umarł na krzyżu lecz zstąpił z niego i policzył się z wrogami, po ziemi stąpa sługa Pana, młot na czarownice, miecz aniołów… inkwizytor Mordimer.

Młot na czarownice” to kolejny zbiór opowiadań Jacka Piekary o przygodach sługi bożego. Książka składa się z pięciu, dość obszernych opowiadań, w których inkwizytor przemierza świat nawracając zagubione owieczki. Heretycy głoszą, że Jezus zginął na krzyżu, ale wierni słudzy boży z radością naprowadzają ich na właściwą drogę. W średniowiecznym świecie, pełnym zła, herezji i czarów, inkwizytorzy nigdy się nie nudzą. Zawsze znajdzie się coś, co zwróci ich uwagę. Czy to chłopiec ze stygmatami tam, gdzie nie powinno ich być (ponieważ w świecie, który stworzył Piekara, Jezus miał o jedną ranę mniej niż wegług naszej wiary), czy też stwór, który uwielbia mężczyzn i słodycze. Altermatywne średniowiecze to jednak nie tylko czarownice i magia. To również czas pijaństwa, morderstw, cuchnących obywateli, smrodu popsutych zębów i bóg wie czego jeszcze.


Każde z opowiadań czytelnik może traktować zarówno jako kolejny rozdział, jak i osobną historię. W każdej części mamy okazję do podziwiania przenikliwości Mordimera Madderdina. W każdym z opowiadań autor skupia się na poszczególnych cechach swoich bohaterów. Poznamy między innymi kobietę tak zazdrosną i zgorzkniałą, że wydaje w ręce inkwizytorów swoją siostrę, murgrabiego, dla którego największą podnietą jest zadawanie bólu innym, śpiewaczkę, która marzy o pieniądzach i władzy.
Chociaż opowiadanie opowiadaniu nierówne, to Młot na czarownice Jacka Piekary czyta się bardzo dobrze. Mordimera Madderdina polubiłam od pierwszego spotkania. Bo chociaż Inkwizytor to miecz aniołów i młot na czarownice, pijaczyna łasy na pieniądze i lubiący przygodny seks mężczyzna, to mimo wszystko jest on bohaterem pozytywnym. Wbrew pozorom ma serce.


Książka Jacka Piekary charakteryzuje się czarnym humorem, ironią i prostym językiem. W świecie Inkwizytora nikt nie przejmuje się higieną i kulturą, wysłannicy kościoła nie ukrywają się ze swoją miłością do pieniądza, słabością do sięgania po kieliszek. Mam przeczucie, że książki Piekary to satyra na otaczający nas świat. Ciekawe, jak by się prezentowały w kanonie lektur szkolnych?


Młot na czarownice, Jacek Piekara, 2010, Fabryka Słów


Katarzyna Bereza
(katarzyna.bereza@kobieta20.pl)



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat