Oddam się za nowe spodnie

Opublikowano: 2012-11-05
Sponsoring - epidemia XXI wieku.
Seks stał się powszechnie dostępnym, tanim towarem. Galerianki oferują swoje usługi w centrach handlowych, zagubione i ubogie studentki szukają sponsorów. Co się dzieje z kobietami?

Takie czasy?
Prostytucja w różnych formach istniała od zawsze. Trzeba jednak przyznać, że czasy, w których żyjemy, sprzyjają jej rozkwitowi. Wielu socjologów wytłumaczy to współczesnym spłyceniem relacji międzyludzkich. W XXI wieku ludzie zbyt często traktowani są jak towar.  Portale randkowe zamiast miejsca poszukiwań bratniej duszy przypominają katalog, w którym klienci chcą zamówić odpowiedni model partnera. Często ich użytkownicy zamiast pisać o tym, jakie cechy charakteru są dla nich ważne, skupiają się wyłącznie na wyglądzie czy też statusie społecznym innych randkowiczów. Bywa nawet tak, że sami siebie traktujemy jak towar, który chcemy sprzedać innym.

Gdzie jest początek drogi na dno?
Sprzedawanie swojego ciała może zacząć się bardzo głupio, nawet przypadkowo. Nie zawsze chodzi o chęć zysku. Bardzo młode dziewczyny zazwyczaj po raz pierwszy wchodzą w rolę prostytutki za namową swoich koleżanek. Robią to, żeby nie zostać odrzucone przez rówieśniczki, z nudów, z ciekawości, żeby poczuć adrenalinę związaną z sięganiem po zakazany owoc. Mamy prawo do wyzwolenia seksualnego, eksperymentów i zabawy. Pójście z kimś do łóżka dla czysto fizycznej przyjemności, bez uczuć, samo w sobie nie jest niczym złym. Bywają takie okresy w życiu, kiedy potrzebujemy właśnie przygód i romansów, a nie stabilizacji. Ale nie powinnyśmy iść o krok dalej! Myśleć: „skoro mogę traktować seks jak sport, mogę też czerpać z niego korzyści materialne”. Niejedna galerianka zapyta w tym momencie: „a co jeżeli dostaję prezenty od gościa, który naprawdę mi się podoba? Poszłabym z nim do łóżka nawet gdyby nic mi nie kupował, ale rezygnowanie z dodatkowych bonusów byłoby przecież głupotą!” Pozornie jest w tym jakaś logika, ale tylko pozornie. Bo kiedy dziewczyna przyjmuje zapłatę za swoje „usługi”, staje się towarem. I tak właśnie jest traktowana - jak przedmiot. Nawet po najbardziej namiętnym i cudownym stosunku ze sponsorem będzie odczuwać w głębi duszy upokorzenie, niesmak i smutek. Na początku. Bo potem się do tego przyzwyczai i będzie jej już wszystko jedno.

Do czego prowadzi sponsoring?
Mimo że dla otoczenia dziewczyna trudniąca się sponsoringiem może wyglądać na szczęśliwą, w jej psychice zostały poczynione szkody, które trudno będzie naprawić. Po pierwsze, zabija swoją moralność. Musi usprawiedliwiać jakoś przed sobą to, co robi, szukać wytłumaczeń. Zagłębia się więc coraz bardziej w świat, w którym nie ma dobra i zła, nie ma jasnych granic i w którym porusza się na oślep, nie dopuszczając do głosu sumienia lecz wyrachowanie. Po drugie, staje się oszustką. Nie każdemu ze swojego otoczenia chce się przyznać do swojego stylu życia. Kłamie więc rodzicom, znajomym ze studiów czy z pracy, czasem także przyjaciołom. A dwulicowość na dłuższą metę bardzo wyczerpuje. Po trzecie, co chyba najgorsze, taka dziewczyna zabija swoją wrażliwość. Sprowadza relację intymną do poziomu prozaicznej, odartej z magii czynności fizjologicznej. Może nabrać wstrętu do seksu, a nawet zrazić się do mężczyzn. Może zwątpić, że istnieją na tym świecie dobrzy i wartościowi faceci, a w efekcie przestanie wierzyć w miłość.

Sponsoring jest drogą donikąd. Tak naprawdę nie polega na tym, że dziewczyna oddaje ciało za nowe spodnie. Ona oddaje się za nie i traci bezpowrotnie samą siebie. Warto?

Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)

Fot. sxc.hu



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat