Przez wielu uważany jest za skarbnicę zdrowia, a znawcy zdrowego żywienia zalecają dodawać go nawet do kawy. Czy faktycznie olej kokosowy jest lekiem na całe zło?
Olej kokosowy jest tłoczony z kopry, czyli rozgrzanego miąższu orzecha tropikalnej palmy o nazwie Cocos nucifera. Kopra ma dużo tłuszczu (aż 70 procent), 7 procent białka i dwa razy tyle cukru. We wnętrzu pływa dobrze nam znane mleczko kokosowe. W temperaturze tropikalnej tłuszcz, czyli olej kokosowy przybiera płynną postać, ale w naszej pokojowej (poniżej 25 stopni Celsjusza) jest ciałem prawie stałym, w konsystencji przypomina smalec. Świeży jest naprawdę smaczny i ma kokosowy zapach, ale szybko jełczeje, stając się śmierdzącą, brunatną mazią. Dlatego w sklepach spotykamy przede wszystkim jego wersję rafinowaną i bezzapachową.
Czy warto dołączyć go d naszej diety? Jak się okazuje – niekoniecznie. Lekarze i dietetycy podkreślają, że nawet 95 procent kwasów zawartych w oleju kokosowym to groźne dla naszego zdrowia nasycone kwasy tłuszczowe. To właśnie one są odpowiedzialne za powstające w organizmie zmiany miażdżycowe, zakrzepice, pogorszenie krążenia krwi, a w rezultacie za groźne choroby serca.
Nieprawdziwe są też informacje o jego działaniu odchudzającym, bo kaloryczność wszystkich tłuszczów jest zbliżona i wynosi około 900 kcal w 100 g. Zatem jeden gram każdego oleju dostarcza około 9 kcal.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowsk@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com