Piercing – to warto wiedzieć!

Opublikowano: 2012-07-17
Czy kolczykowanie jest modne?
Wakacje to najlepszy czas na zmiany, beztroskę i odrobinę szaleństwa. Zanim jednak zdecydujecie się na piercing, warto co nieco wiedzieć.

Piercing to jednak nic innego, jak kolczykowanie. Służy głównie do ozdabiania, ale czasem pełni także inne funkcje jak np. powodowanie większych doznań (całowanie się z kolczykiem w języku) czy zaznaczanie kulturowej przynależności (całe plemię lub kobiety danego plemienia kolczykują się w konkretny sposób). Piercing polega na przekłuwaniu wybranego elementu skóry i umieszczaniu tam ozdoby. Kolczyki wykonuje się m.in. z tytanu, bioplastu, teflonu (PTFE) i stali chirurgicznej. Kiedyś na przekłucie uszu chodziło się do kosmetyczki, która robiła dziurę pistoletem. Dziś na forach o piercingu aż huczy na ten temat. Profesjonaliści radzą, by udać się do piercera, a miejsce przebić igłą wenflonową. Podobnie materiał, którego kiedyś używało się do świeżych przekłuć, dziś odchodzi do lamusa. Stal chirurgiczna, dawniej polecana, dziś krytykowana jest za wywoływanie uczuleń, przez które kolczyk może zacząć migrować. Zaleca się dopłacenie 10 czy 20zł i wybranie bezpieczniejszego materiału, jakim jest np. tytan. Lżejszy i nieuczulający metal ograniczy ryzyko powikłań.

Jak wygląda wizyta?
Do piercera trzeba przyjść zdecydowanym. Jeśli nie ukończyło się 18 roku życia, konieczna jest pisemna zgoda rodziców. Na miejscu podpisuje się coś w rodzaju umowy, w której bierze się odpowiedzialność za swoją decyzję. Później ustala się miejsce przekłucia oraz wybiera materiał kolczyka. Pobyt w pokoju piercera trwa do 10 minut, z czego przekłucie zajmuje kilka sekund. Reszta to odpowiednia dezynfekcja, wygodne ustawienie fotela oraz dobranie odpowiedniej szerokości igły wenflonowej. Porządny piercer zawsze ogląda swojego klienta. Nie istnieje jeden „cudowny kodeks kłucia”, ponieważ ciało każdego człowieka jest trochę inne. U jednego dana część ciała jest większa, skóra grubsza albo tuż obok znajduje się pieprzyk. Wszystko trzeba wymierzyć i dostosować do przyszłego właściciela ozdoby. Jeśli piercer nie ogląda wcześniej twojego ciała, uciekaj. Jeśli wyjmuje gołą igłę, a nie wyciąga jej ze szczelnego opakowania przy tobie, uciekaj. Jeśli nie ubiera jednorazowych rękawiczek, bądź dotyka w nich szafek, ścian, podłogi czy czegokolwiek, co potem przeniesie na twoją ranę, uciekaj. Pamiętaj, że w każdej chwili masz prawo się rozmyślić i zrezygnować. Są miejsca, które nawet po wyjęciu kolczyka, pozostaną zauważalne. Między innymi, dlatego niezwykle ważne jest, aby przemyśleć swoją decyzję dwa razy.

Co przekłuwać?
Najbardziej popularne są płatki uszu. Na to kłucie najczęściej decydują się kobiety, coraz częściej także mężczyźni, a nawet małe dzieci (za nie decydują rodzice). Dalej mamy chrząstkę w uchu, pępek, język i brew. Bardziej kontrowersyjne są kolczyki w sutkach i miejscach intymnych. Wybiera się je ze względu na doznania. Modne oraz chętnie wybierane są kolczyki powierzchniowe. Nie przebijają danej części ciała, a skórę. Najłatwiej i najczęściej ulegają migracji, gdyż są płytkie. Łatwo je podrażnić zahaczając o coś lub zgubić kuleczkę. Kolczyków tych się nie wymienia, bo są „jednorazowe”. Z racji dowolnego rozmieszczenia mają różne nazwy – hip, madison, nape, wrist itp.

Piercing a zdrowie
Z medycznego punktu widzenia piercing to uszkadzanie ciała. Powinniśmy się cieszyć, jeśli kolczyk zacznie migrować, bo to znaczy, że nasz organizm jest silny i zwalcza ciało obce, które w nas weszło. Przekłucie jest otwartą raną, która wymaga gojenia. Jego czas zależy od miejsca, w jakim wykonaliśmy kłucie. Z tego powodu do świeżych dziur nie używa się złota ani srebra. Są to bowiem metale niekorzystnie wpływające na gojenie. Dobrze sprawdza się tytan, a także bioplast i bioflex (te materiały są zasadniczo nowe na polskim rynku, więc kształty i kolory kolczyków są ograniczone, a same ozdoby ciężko dostępne). Czas gojenia zależy także od cech indywidualnych. Jeden organizm przyjmie kolczyk od razu, a inny odrzuci nawet po dziesiątej próbie. Z reguły jednak próbuje się do trzech razy, a potem daje za wygraną.

Tuż po zabiegu niewskazane jest picie kawy i alkoholu, gdyż napoje te rozrzedzają krew. Nie powinno się także palić i pić gorących napojów, szczególnie jeśli przebiliśmy język lub wędzidełko. Ran nie przemywa się spirytusem ani wodą utlenioną. Poleca się za to sól fizjologiczną. Usta można płukać bezalkoholowym płynem.

I po co to wszystko?
Pomimo wielu zagrożeń i konieczności ciągłej opieki przekłutym miejscem, z roku na rok rośnie liczba osób decydujących się na kolczyki i to niekoniecznie w płatkach uszu. Przekłucie powoduje, że czujemy się wyjątkowi, seksowni i interesujący. Na zabieg możemy zdecydować się dla siebie, partnera lub innych. Obojętnie z jakich pobudek to robimy, warto rozważyć wszystkie za i przeciw. Jeśli zdecydujemy się na kolczykowanie twarzy, przemyślmy to nawet trzy czy dziesięć razy. Po wyjęciu kolczyka z nosa czy wargi pozostanie mała dziurka, która skreśli nas w oczach wielu pracodawców. Choć Polska staje się coraz bardziej liberalna i tolerancyjna, piercing oraz jego bliski krewny – tatuaż – nadal stanowią tabu. Ludzie starszej daty myślą stereotypowo. Jeśli „obwiesisz się żelastwem” na pewno wyszedłeś z więzienia albo poprawczaka. Twoja inteligencja na pewno znajduje się poniżej średniej krajowej, a przyszłość to już na pewno nie czeka cię żadna.

Przede wszystkim powinno się zwrócić uwagę na wygląd salonu oraz umiejętności (a raczej zaświadczenie o nich) piercera. Można poszukać opinii w Internecie – na stronach oraz forach. Złe przebicie i niesterylne warunki grożą gronkowcem, wirusem zapalenia wątroby typu C, wirusem zapalenia wątroby typu B i wirusem HIV. Ponadto każde przekłucie związane jest z innymi zagrożeniami lub następstwami. Przebijając łuk brwiowy możemy sparaliżować sobie połowę twarzy, złe przekłucie języka grozi trwałą utratą smaku, a smiley może powodować osuwanie się dziąseł lub przecięcie ich. Nawet jeśli pierwsze miesiące miną bez komplikacji, nie możemy wykluczyć, że nieszczęście nastąpi na długo potem. Kulka w języku może uszkodzić szkliwo, kolczyk w pępku zerwać się, a tunel w uchu zniszczyć trzymającą go skórę (konieczne jest wyjmowanie go w zimie).

Musi minąć jeszcze sporo czasu, by społeczeństwo zaakceptowało wykolczykowanego bankowca czy prezydenta z tatuażem na ramieniu. A może osoby reprezentujące kraj nie powinny mieć własnego gustu i wyglądać zawsze klasycznie, formalnie, nieskazitelnie?

Olga Kublik
(redakcja@kobieta20.pl)



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat