Liczącą się zaletą organizowania maratonów w miastach jest motywowanie sporej liczby mieszkańców do udziału we wspólnym przedsięwzięciu, wyjścia z domu, spędzenia czasu na świeżym powietrzu, próba integracji społeczeństwa, promowanie zdrowego i aktywnego stylu życia.
Maratony to świetna forma reklamy miasta. Przybywający z różnych zakątków Polski i świata goście dodają biegom kolorytu i bywa, że po powrocie do swoich domów zostają wspaniałymi ambasadorami miasta, do którego zawitali i w którym biegali.
Regularny udział w maratonach miejskich pozwala korzystać z wszystkich zalet, jakie daje bieganie. Do biegu na długim dystansie trzeba się przecież odpowiednio wcześniej przygotować. A każdy dzień poświęcony na uprawianie tego sportu, to zysk dla zdrowia naszego ciała, kondycji i psychiki. Korzyści odnosi nasza sylwetka, serce, mózg, mięśnie, skóra, kości, układ immunologiczny i długo by wymieniać co jeszcze.
Największym minusem maratonów miejskich jest bez wątpienia paraliż komunikacyjny, jaki powstaje w czasie ich trwania. Kilkugodzinne utrudnienia w ruchu, wyłączanie ulic z ruchu samochodowego, zmiana tras środków komunikacji zbiorowej funkcjonujących w mieście, zawieszanie całych linii tramwajowych i autobusowych na okres pokonywania określonej odległości z punktu A do B przez biegaczy, liczne niedogodności dla kierowców samochodów, rowerzystów oraz pieszych – to wszystko sprawia, że duża część mieszkańców aglomeracji odbiera wszelkie maratony jako prawdziwy koszmar.
Jedną z wad udziału w biegu miejskim jest również bardzo często konieczność uiszczenia opłaty za udział w rywalizacji. Do tego dochodzą pieniążki wydane na strój sportowy i buty.
Szybkie przebiegnięcie długiego odcinka jest poza tym ogromnym obciążeniem i nadmiernym wysiłkiem dla ludzkiego organizmu. Bywa, że udział w wielokilometrowym biegu to tak duża tortura dla ciała uczestnika, że jeszcze wiele dni później odczuwa on w kościach ten wyczyn. Maratony to wylęgarnia kontuzji. Czasami pokonanie pokaźnego dystansu ma naprawdę bardzo niemiłe konsekwencje z wizytą w szpitalu włącznie. Zdarzają się także przypadki zgonów podczas maratonów. W takiej sytuacji określenie: „mordercze tempo” nie brzmi wcale, ale to wcale niewinnie.
Minusów wymęczających biegów jest sporo, ale jeśli ktoś czuje się na siłach, cieszy się dobrym zdrowiem, jest ambitny, wysportowany, lubi ruch na świeżym powietrzu, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby nie sprawdzał swojej wytrzymałości w maratonach. Dla zaprawionych w aktywnościach fizycznych to przecież przede wszystkim świetna zabawa, tym bardziej, że satysfakcja z ukończenia maratonu jest naprawdę bezcenna.
Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com