Swoboda singla

Opublikowano: 2017-01-10
Szczęście po singielsku.
Czy aby na pewno życie singielki można uznać za kwintesencję nieszczęścia? Pewnego rodzaju synonim tego słowa?

W obecnym momencie nie należę do grona singli, ale pamiętam ten okres bardzo dobrze. Nie wspominam go źle, w końcu to żaden wstyd. Nie spędzałam każdego dnia, płacząc w poduszkę, tonąc przy tym w stosie zasmarkanych chusteczek i zastanawiając się nad beznadziejnością ludzkiego, a w szczególności mojego życia. Czasy gdy uważano dwudziesto paro latkę za starą pannę już dawno minął. Możliwe, iż mój osąd był i nadal jest mniej wiarygodny z powodu młodego wiek, w końcu wydawać by się mogło, że nic nie wiem o życiu (ah, te wiecznie niemożliwe do pokonania stereotypy). Cóż, do odważnych świat należy.

Bycie singlem w rzeczywistości może być najlepszym, co się komukolwiek w życiu przytrafiło. Istnieje tak wiele możliwości. Jest to czas kiedy jesteśmy w stanie realizować swoje potrzeby. Wydaje się to trochę egoistyczne, lecz nikt tak naprawdę nie jest idealny, zatem po co mydlić komukolwiek oczy. Bycie samotnym? To, że z nikim nie łączy nas romantyczna relacja, nie oznacza, iż pozostaliśmy sami na tym świecie. Nie stajemy się nagle bohaterami filmu „Jestem legendą”. W końcu mamy możliwość realizacji zawodowej. Wiele kobiet marzy o tym, aby stać na najwyższym szczeblu kariery i piastować kierownicze stanowisko. Oczywiście, bardzo często uniemożliwia nam to również ogólna dyskryminacja, ale nie to jest tematem tego wywodu. Będąc „same” możemy skupić się na tym, co jest najważniejsze dla nas, podbudować nasze ego. Dążyć do realizacji własnych aspiracji. Spełnienie zawodowe – właśnie tego wiele kobiet pragnie pod tą całą otoczką chęci bycia matką i zakładania rodziny.

Nie każda osoba posiada instynkt rodzicielski. Zatem bycie singielką właściwie ratuje nas czasem z opresji. Intymne relacje w pewien sposób prowadzą do zakładania rodziny. W rzeczywistości nie jest to już priorytet. Wiele przedstawicielek płci żeńskiej myśli początkowo o stabilizacji finansowej, wyrwaniu się z rodzinnego domu i rozpoczęciu własnej drogi. Po co zatem bawić się w związki. Otacza nas tyle wspaniałych ludzi. Mamy przyjaciół, rodzinę. Tak naprawdę to nigdy nie jesteśmy sami, zatem określenie „singiel” nie powinno mieć racji bytu.

Ta tak zwana „samotność” to zdecydowanie dobra rzecz i nie należy się jej bać. Wzbogaca nasze życie o nowe doświadczenia. Uczy samodzielności i odpowiedzialności. Powoduje, iż uczymy się liczyć na samych siebie. Zatem jak zjawisko to może wywoływać poczucie nieszczęścia, skoro tak wiele nowego nam daje? W dzisiejszych czasach bardzo często bycie singlem jest tylko stanem przejściowym, więc nie ma powodu, aby się tym przejmować i nadmiernie myśleć. Miłość pojawia się, gdy nadchodzi na nią odpowiedni moment, a okres zakochania jest tak samo piękny jak czas w pojedynkę, tylko w inny sposób.

Zuzanna Wosik
(zuzanna.wosik@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat