Twój smartfon, twój pan

Opublikowano: 2015-10-31
Uzależnienie od smartfonu.
Nowoczesne technologie otaczają nas z każdej strony. Po przebudzeniu pierwsze co widzimy, to migającą lampkę telefonu, która powiadamia nas o nowych wiadomościach.

Nie zwróciłeś uwagi na to, że przyszedł nowy e-mail czy SMS? Nie martw się, światełko będzie migać tak długo, aż go odczytasz. Obawa, że przeoczysz kolejne zaproszenie do zagrania w Candy Crush zażegnana!

Wchodzę rano do autobusu. Jest nieco później, także da się w nim oddychać, kilka miejsc jest nawet wolnych. Dyskretnie rozglądam się po współpasażerach, szybko orientując się, że dyskrecja jest zupełnie niepotrzebna. Większość ludzi, w przeróżnym wieku, zajęta jest przeglądaniem swoich telefonów. Część z nich słucha muzyki, przeglądając jednocześnie facebooka. Jakaś dziewczyna uśmiecha się do smartfona, co chwilę odpisując komuś na WhatsAppie. Jakiś kreatywny chłopak wyciągnął laptopa i położył go na kolanach. Kilka osób zatopiła się w lekturach, wyświetlanych na kilkucalowych telefonach. Obraz tak wielu ludzi wpatrujących się w małe urządzonka w swoich dłoniach nieco mnie bawi, ale nie niepokoi. W końcu samotna podróż autobusem daje poczucie straconego czasu, chyba że spędzi się go na czytaniu, wymianie wiadomości, czy chociażby poprzeglądaniu kilku „śmiesznych” stronek. Czas szybciej zleci. Co mnie bardziej zastanawia to to, jak smartfony uzależniły nas od siebie, ograniczając, stawiając się na piedestale. Kiedyś – telewizor stał w salonie, zegarek nosiło się na ręce, budzik dzwonił na drugim końcu pokoju, a na pocztę czekało się kilka dni. Dzisiaj to wszystko mieści się w małym, płaskim urządzeniu. Oczywiście nie twierdzę, że „kiedyś było lepiej” – bo sama jestem fanką nowych technologii i przeróżnych gadżetów, jednak wydaje mi się, że tak jak we wszystkim – trzeba znaleźć umiar. A telefon, tak jak alkohol, zakupy, jedzenie czy milion innych rzeczy – uzależnia. I jest dość irytującym uzależnieniem, gdyż samo o sobie przypomina. Gdy jakiś czas nie zaglądasz do ściągniętej kiedyś aplikacji, co jakiś czas dostajesz powiadomienia, że przecież ją masz. Nawet jest nowa wersja. Ściągnij ją. Wypróbuj. WŁĄCZ. Dlaczego np. nie mam aplikacji Messenger, czy Facebooka? Miałam. Zachwycałam się, bo w końcu śmiga szybciej niż strona internetowa. No i te powiadomienia – nie musisz sprawdzać telefonu, on sam powiadomi cię o nowej wiadomości. Nowym like’u dla twojego zdjęcia. Nowym komentarzu w dyskusji, w której uczestniczysz. Nowym komentarzu w dyskusji, której już nie chcesz kontynuować. Nowym poście strony, o której nawet już nie pamiętasz, że ją polubiłeś. Jakiś facet, którego zaakceptowałeś, bo chyba raz minął cię na ulicy, zaprasza cię do gry. O, a ta dziewczyna z którą kiedyś chodziłeś na jakiś kurs, ma urodziny! Chwila, a może to ta siostra koleżanki twojego brata? Nieważne! Telefon zapiszczał, a ty. Musisz. To. Sprawdzić.

Nie zamierzam snuć moralizatorskich wykładów, gdyż problem uzależnienia od telefonu jest znany już od kilku lat. Jakiś czas temu ukazały się dzieła chińskiego projektanta agencji reklamowej - Shiyanga He, zatytułowane „Phone Wall”, które możecie zobaczyć na stronie: https://www.behance.net/gallery/27595919/PHONE-WALL. Myślę, że jego reklamy najlepiej obrazują to, co mam na myśli. I jeszcze jedno – gdy następnym razem pójdziecie do knajpy ze znajomymi - odłóżcie telefony. One naprawdę nigdzie wam nie uciekną.

Agnieszka Warmuzińska
(agnieszka.warmuzinska@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat