Współczesny samotny jeździec. Parę słów o byciu singlem.

Opublikowano: 2011-06-18
Współczesny singiel
Kim jest tzw. singiel?

Niezależną osobą odnajdującą szczęście poświęcając się pracy i swoim pasjom, a może smutnym nieudacznikiem, który jest na tyle mało ciekawy, że nie potrafi wzbudzić należnego zainteresowania, może w końcu zwyczajną osobą, mającą po prostu problemy ze znalezieniem drugiej połówki?

To, jak odpowiemy na to pytanie, najprawdopodobniej zależy od sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Będąc samotnym (słysząc to określenie wiele osób zapewne zgrzyta zębami) możemy się cieszyć lub chociażby dostrzegać pewne zalety tego stanu. Możemy także gorzko ubolewać nad własnym nieszczęściem, słuchając rzewnych piosenek o miłości i spoglądać ze śmiercią w oczach na szczęśliwe pary, które jak na złość wylegają na ulice i masowo okupują ławki w parkach (biedni, niezdający sobie sprawy z faktu, że za jakiś czas poziom buzujących w nich hormonów wróci do normy i tym samym przeminie obezwładniająca euforia).

Wydaje się, że lepszą, a na pewno zdrowszą alternatywą jest ta pierwsza. Jednak każda z nas, która była w związku, wie że odnalezienie w sobie radości z powodu bycia na powrót singielką wcale nie jest takie proste, zwłaszcza na krótko po rozstaniu z człowiekiem, który miał być tym jedynym, do śmierci. Osobom, które nigdy nie były z nikim związane, także nie jest lekko. Ile z nas wychowywało się na pięknych baśniach, czytało Anię z Zielonego Wzgórza lub inne książki dla dziewcząt? W tych wszystkich opowieściach często najważniejsza jest miłość. Będąc starsze oglądamy namiętnie komedie romantyczne, kończące się happy endem czyli ślubem. Nie powinno więc dziwić, że w dorosłym życiu utożsamiamy szczęście życiowe z powodzeniem w miłości.

Bycie singlem nie jest więc łatwe. Pomijając nasze wewnętrzne pragnienie, aby spotkać miłość swego życia, dodatkowo można odnieść wrażenie, że wszystko kręci się wokół tematu męsko – damskich relacji. Wystarczy obejrzeć serial w TV lub przejrzeć kobiecą prasę. Społeczeństwo, w którym żyjemy starzeje się, coraz częściej na powrót można usłyszeć, że macierzyństwo to najpiękniejsze co może w życiu spotkać kobietę. Do tego dochodzą pełne niepokoju pytania, zadawane najczęściej przez żeńską część rodzinny – kiedy się w końcu ustatkujesz, spotykasz się z kimś, kiedy poznamy tego miłego młodzieńca, o którym kiedyś wspominałaś? Ale najgorsza jest chwila ciszy, gdy stwierdzisz, że jesteś sama i następujące po niej pełne współczucia spojrzenia babć i ciotek. I co z tego, że organizowane są imprezy dla singli, seanse kinowe dla osób samotnych, słyszymy, a nawet osobiście poznajemy historie kobiet, które doskonale radzą sobie w pojedynkę, skoro w dalszym ciągu pokutuje przekonanie, że jeśli nie masz chłopa to coś z Tobą nie tak.

Będąc zdeklarowaną singielką lub zostając singielką nie do końca z własnego wyboru, zyskujemy czas tylko dla siebie, którego tak często nam brakuje. W końcu zamiast zajmować się potrzebami drugiej osoby, możemy skupić się na sobie. Przeczytać książki, na które nie miałyśmy czasu, zobaczyć filmy, których nie oglądałyśmy ponieważ nasz partner nie przepadał za takim kinem, spotkać się z przyjaciółmi, odświeżyć dalsze znajomości, zapisać się na kurs języka japońskiego, napisać książkę (jak świadczą przykłady z rodzimego show biznesu, to potrafi każdy), bezwstydnie i bez poczucia winy flirtować z obcymi mężczyznami, po prosty cieszyć się sobą i swoim, w końcu najlepszym, towarzystwem… możliwości jest naprawdę wiele.

Anna Szokalska
(redakcja@kobieta20.pl)



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat